... a wyszło jak zwykle, historia 'muła', która możecie znaleźć w kolorowych czasopismach dla gospodyń domowych, brak oryginalnych zwrotów akcji, nawet ten klimat Ameryki Łacińskiej jakiś mało wciągający, ale na plus zapisuję próbę opowiadania, bez 'kokainowo-gangsterkiego' mordobicia, o tamtejszej zwykłej codzienności, więc w sumie warto zerknąć
Mała uwaga co do tesktu "beznadziejnych polaczków".
Proszę skończ już te swoje pseudo filozoficzne epitety, bo aż coś mi się gotuje w środku. Czy Polacy tacy jak ty muszą robić ze swojego narodu tępych i niedorozwiniętych?? Bo bynajmiej moim zdaniem nie jesteśmy takim narodem! I pamiętaj, że jeśli robisz z całego narodu "beznadziejnych", to znaczy, że podobnie i siebie odbierasz!! Mamy wspaniały dobytek kulturalny i historyczny, wiele zrywów patriotycznych i całą masę inteligencji, która w życiu międzynarodowym coś osiągnęła.
A więc na przyszłość oszczędź sobie tych kometarzy.... bo naprawdę ani nie robią z Ciebie inteligenta ani dzięki nim nie stajesz się orginalnym i wspaniałomyślnym człowiekiem.
Pomyśl dwa razy zanim coś powiesz.
PS. I Boga do tego nie mieszaj.
jak to nie ma zwrotow akcji???? NIe chce kikomu opowiadac tresci ale scena zwiazana z samym tytulem (na lotnisku) to jest zwrot akcji
Wyszło jak zwykle? Głupoty piszesz - wyszło nadzwyczaj zaskakująco.
Typowa historia ‘muła’, wygląda mniej więcej, trochę upraszczając, tak: decyzja o przemycie – wprowadzająca napięcie kontrola - udany szmugiel (happy end), bądź nieudany szmugiel (dramatic end;). Obraz prezentujący taką opowieść, bez wątpienia należy do monotematycznych, mających na celu skupić uwagę oglądającego na jednym, konkretnym zagadnieniu. Tutaj Marston zdecydował się co prawda na ukazanie podobnej opowiastki, acz początkowo zaserwowany wątek oddalił i zaoferował odbiorcy nową historię, owszem - nawiązującą i mającą pewien związek z tą pierwszą, lecz posiadającą własną, kompletnie odmienną koncepcję, formułę.
‘Maria...’ to dosyć niedoceniony w naszym kraju film (wnioskując po ‘filmwebowskiej’ ocenie) i słabo rozreklamowany - przynajmniej w moim mieście. A zdecydowanie zasługujący na uwagę, przez właśnie swą ‘nietuzinkowość’. Czy aby na pewno obejrzałeś go w całości, czy może przerwałeś seans zbyt prędko?;)
A moim zdaniem nie jest to typowa historia. Jest bardzo ciekawa i inna niż te z większości kolorowych gazet. Jestem ciekawa co stało sie później z Marią i jej dzieckiem....